[A6 C5] Nierównomierne wycieranie się tarcz hamulcowych
Witam!
U mnie zdecygowanie styl jazdy miał wpływ. Ogólnie jeżdziłem bardzo delikatnie. Od początku lipca byłem i jestem nieco zabiegany, zalatany toteż i jazda dynamiczniejsza. Kilka razy byłem w dłuższej trasie. Nie zmieniałem tarcz. Klocki od 2010 były wymieniane ale do końca czerwca problem występował. Problem wyraźnie zminimalizował się. W wolnej chwili zrobię zdjęcia i wstawię dla porównania.
U mnie zdecygowanie styl jazdy miał wpływ. Ogólnie jeżdziłem bardzo delikatnie. Od początku lipca byłem i jestem nieco zabiegany, zalatany toteż i jazda dynamiczniejsza. Kilka razy byłem w dłuższej trasie. Nie zmieniałem tarcz. Klocki od 2010 były wymieniane ale do końca czerwca problem występował. Problem wyraźnie zminimalizował się. W wolnej chwili zrobię zdjęcia i wstawię dla porównania.
-
- Forum Audi A6 / A7
- Posty: 2
- Rejestracja: 25 paź 2014, 16:33
- Lokalizacja: Wasilków /k Białegostoku
Ponieważ ten wątek, a zwłaszcza podejrzenia i zdjęcia użytkownika @rekos pomogły mi rozwiązać problem to postanowiłem się zarejestrować na forum i podzielić swoimi doświadczeniami.
Moja walka z opisywanym problemem trwała kilka lat, praktycznie od momentu zakupu (auto zostało sprowadzone ze Szwajcarii z przebiegiem około 170 tys. km, miało założone nowe tarcze, później okazało się dlaczego ktoś to zrobił przed sprzedażą, teraz mam około 240 tys. km), więc postaram się opisać wszystko w jak największym skrócie.
Mój problem był chyba najbardziej ekstremalny ze wszystkich opisywanych, gdyż już po kilku tysiącach kilometrów (3k-5k) doprowadzał do nierównomiernego zużywania się tarcz (na górze nie miały już minimalnej grubości, a na dole były nietknięte i skorodowane na wysokości około 1,5-2,5 cm), a następnie do przegrzewania się i skrzywienia, które z kolei wymagało wymiany tarcz (rzucało całym autem) lub liczenia się z biciem na kierownicy przy każdym hamowaniu. Problem był mniej lub bardziej widoczny latem i nasilał się zimą. Co do marek tarcz to miałem Juridy, ATE PowerDisc (gołym okiem było widać jak skończyły się rowki na górze tarczy), Zimmermanny i TRW. Odwiedziłem około 10 warsztatów w okolicy, z taką ilością bzdur (od "ja nie widzę w ogóle problemu", przez "słabe tarcze" czy "za lekkie auto do tego układu hamulcowego" po "ten typ tak ma"), niekompetencji (praktycznie nikt nie posiadał urządzenia do sprawdzenia bicia piasty i tarczy) i przede wszystkim braku myślenia (nikt nie dopuszczał, że problem mogą stanowić zaciski skoro na kilku kompletach tarcz działo się dokładnie to samo) dawno się nie spotkałem.
Pod koniec swoich przygód trafiłem na warsztat, w którym szef powiedział, że spotkali się z problemem i naprawią lub nie wezmą pieniędzy... Przy odbieraniu auta i ciągnięciu za język usłyszałem "bzdurę", że były krzywe prowadnice, których nawet nie wymienili tylko przetoczyli, do tego przetoczyli przednie tarcze bo były nierównomiernie zużyte i pogięte i do tego przetoczyli tylne tarcze, gdyż one też mają wpływ na "nierównomierne" zużycie przednich tarcz. Oczywiście nie miałem z czym dyskutować, gdyż trzeba było trochę pojeździć, aby tarcze się dotarły... Od pierwszych kilometrów widziałem, że nic się nie zmieniło - około połowa tarczy nie była dotknięta przez klocek ! Próba ponownego umówienia się na "poprawę naprawy" nie udała się, po kilku tygodniach odpuściłem. Klocek zaczął ścierać całą tarczę dopiero po około 500-600 kilometrach, przestałem "oszczędzać" tarcze i znowu się pogięły.
Teoria z "rozgiętymi zaciskami" i dobre efekty z podłożonymi blaszkami tłumaczyły dla mnie przyczynę problemu. Ponieważ mam ograniczone możliwości (miejscem, narzędzia, czas), aby móc wykonywać większe naprawy to od razu zacząłem szukać drugich zacisków. Na jednym ze szrotów w okolicy trafiłem na komplet zacisków z jarzmami, tarczami i klockami (od Passata B5) - ważne, że widziałem tarcze i ich równomierne zużycie. Aby nie robić testów na nowych tarczach to zdecydowałem się na przetoczenie tych używanych. Po zmianie od pierwszych kilometrów (warsztat-dom, około 15 km) widać było, że w końcu klocek styka się z tarczą całą powierzchnią, po kolejnych dniach i kilometrach tarcze dotarły się praktycznie na lusterko ! Niestety przetoczenie nie wyszło, gdyż od początku tarcze delikatnie biły, ale się z tym liczyłem, ale w końcu równomiernie się ścierały ! Zakupiłem nowe tarcze, tym razem wybór padł na Mikodę GT (większość opinii była bardzo dobra, ale pozostaje niestety sprawdzić samemu) i podobnie jak przy poprzednich tarczach po powrocie z warsztatu domu i przejechaniu około 15 kilometrów widać było, że tarcza jest ścierana równomiernie, po kolejnych około 200-300 kilometrach zrobiło się "lusterko". Zobaczę jeszcze co przyniesie zima i kolejne tysiące kilometrów, ale na podstawie wcześniejszych doświadczeń jestem dobrej myśli.
Szkoda, że wcześniej nie zmieniłem zacisków, które kosztowały 100 zł + kolejne 150 zł na konserwację, nowe gumki ATE, nowe sprężyny ATE i wymianę - ile kosztowały wymienione tarcze wraz z wymianą w warsztacie można sobie policzyć, odwiedziny kolejnych serwisów to kolejne setki zł, straconego czasu i nerwów nie sposób wycenić
W prawdzie teraz mam problem z piszczącymi klockami, ale to już inny temat
Moja walka z opisywanym problemem trwała kilka lat, praktycznie od momentu zakupu (auto zostało sprowadzone ze Szwajcarii z przebiegiem około 170 tys. km, miało założone nowe tarcze, później okazało się dlaczego ktoś to zrobił przed sprzedażą, teraz mam około 240 tys. km), więc postaram się opisać wszystko w jak największym skrócie.
Mój problem był chyba najbardziej ekstremalny ze wszystkich opisywanych, gdyż już po kilku tysiącach kilometrów (3k-5k) doprowadzał do nierównomiernego zużywania się tarcz (na górze nie miały już minimalnej grubości, a na dole były nietknięte i skorodowane na wysokości około 1,5-2,5 cm), a następnie do przegrzewania się i skrzywienia, które z kolei wymagało wymiany tarcz (rzucało całym autem) lub liczenia się z biciem na kierownicy przy każdym hamowaniu. Problem był mniej lub bardziej widoczny latem i nasilał się zimą. Co do marek tarcz to miałem Juridy, ATE PowerDisc (gołym okiem było widać jak skończyły się rowki na górze tarczy), Zimmermanny i TRW. Odwiedziłem około 10 warsztatów w okolicy, z taką ilością bzdur (od "ja nie widzę w ogóle problemu", przez "słabe tarcze" czy "za lekkie auto do tego układu hamulcowego" po "ten typ tak ma"), niekompetencji (praktycznie nikt nie posiadał urządzenia do sprawdzenia bicia piasty i tarczy) i przede wszystkim braku myślenia (nikt nie dopuszczał, że problem mogą stanowić zaciski skoro na kilku kompletach tarcz działo się dokładnie to samo) dawno się nie spotkałem.
Pod koniec swoich przygód trafiłem na warsztat, w którym szef powiedział, że spotkali się z problemem i naprawią lub nie wezmą pieniędzy... Przy odbieraniu auta i ciągnięciu za język usłyszałem "bzdurę", że były krzywe prowadnice, których nawet nie wymienili tylko przetoczyli, do tego przetoczyli przednie tarcze bo były nierównomiernie zużyte i pogięte i do tego przetoczyli tylne tarcze, gdyż one też mają wpływ na "nierównomierne" zużycie przednich tarcz. Oczywiście nie miałem z czym dyskutować, gdyż trzeba było trochę pojeździć, aby tarcze się dotarły... Od pierwszych kilometrów widziałem, że nic się nie zmieniło - około połowa tarczy nie była dotknięta przez klocek ! Próba ponownego umówienia się na "poprawę naprawy" nie udała się, po kilku tygodniach odpuściłem. Klocek zaczął ścierać całą tarczę dopiero po około 500-600 kilometrach, przestałem "oszczędzać" tarcze i znowu się pogięły.
Teoria z "rozgiętymi zaciskami" i dobre efekty z podłożonymi blaszkami tłumaczyły dla mnie przyczynę problemu. Ponieważ mam ograniczone możliwości (miejscem, narzędzia, czas), aby móc wykonywać większe naprawy to od razu zacząłem szukać drugich zacisków. Na jednym ze szrotów w okolicy trafiłem na komplet zacisków z jarzmami, tarczami i klockami (od Passata B5) - ważne, że widziałem tarcze i ich równomierne zużycie. Aby nie robić testów na nowych tarczach to zdecydowałem się na przetoczenie tych używanych. Po zmianie od pierwszych kilometrów (warsztat-dom, około 15 km) widać było, że w końcu klocek styka się z tarczą całą powierzchnią, po kolejnych dniach i kilometrach tarcze dotarły się praktycznie na lusterko ! Niestety przetoczenie nie wyszło, gdyż od początku tarcze delikatnie biły, ale się z tym liczyłem, ale w końcu równomiernie się ścierały ! Zakupiłem nowe tarcze, tym razem wybór padł na Mikodę GT (większość opinii była bardzo dobra, ale pozostaje niestety sprawdzić samemu) i podobnie jak przy poprzednich tarczach po powrocie z warsztatu domu i przejechaniu około 15 kilometrów widać było, że tarcza jest ścierana równomiernie, po kolejnych około 200-300 kilometrach zrobiło się "lusterko". Zobaczę jeszcze co przyniesie zima i kolejne tysiące kilometrów, ale na podstawie wcześniejszych doświadczeń jestem dobrej myśli.
Szkoda, że wcześniej nie zmieniłem zacisków, które kosztowały 100 zł + kolejne 150 zł na konserwację, nowe gumki ATE, nowe sprężyny ATE i wymianę - ile kosztowały wymienione tarcze wraz z wymianą w warsztacie można sobie policzyć, odwiedziny kolejnych serwisów to kolejne setki zł, straconego czasu i nerwów nie sposób wycenić
W prawdzie teraz mam problem z piszczącymi klockami, ale to już inny temat
-
- Forum Audi A6 / A7
- Posty: 2
- Rejestracja: 25 paź 2014, 16:33
- Lokalizacja: Wasilków /k Białegostoku
Jak pisałem u mnie problem występował niezależnie od pory roku, ostatecznie czas pokaże jak będzie tej zimy o ile wcześniej nie rozstanę się z autkiem.enduro7 pisze:spoko po zimie problem powróci to niestety taka konstrukcja.
4 lata z tym walczę wymiana zacisków na perfekcyjne a po zimie ten sam problem raz do roku na wiosnę papier ścierny doczyścić tarcze,klocki i cały sezon ok
Ponadto jak w takim razie wytłumaczysz następujący "fakt"... Mój brat kupił nie długo po mnie Passata B5 1.8T z dokładnie tym samym układem hamulcowym, na tarczach zakupionych razem z samochodem przejeździł około roku, potem zmienił na TRW, na których przejeździł kolejne 4 lata aż do sprzedaży - przez cały użytkowania, niezależnie od pory roku tarcze ścierały się równomiernie, cała powierzchnia była "idealnie srebrna".
Między innymi to mnie motywowało do walki z tym problemem bo "osobiście" widziałem, że może być tak jak należy przy "tej konstrukcji".
Może to zbieg okoliczności, ale być może coś w tym jest, że u brata w Passacie nie było tego problemu i moje obecne zaciski, na których od razu było widać, że inaczej (całą powierzchnią) dociskają klocki też pochodzą z Passata ?
- Dodek
- Forum Audi A6 / A7
- Posty: 466
- Rejestracja: 18 paź 2009, 11:49
- Imię: Damian
- Moje auto: A6 C4
- Rocznik: 1992
- Nadwozie: Limuzyna
- Silnik: 2.4 177KM
- Napęd: FWD
- Skrzynia: Manual
- Paliwo: Diesel
- Lokalizacja: Mielec
- Kontakt:
Sporo mi pomogł ten temat zdiagnozowac krzywe wycieranie sie nowych tarcz hamulcowych nie w c5 ale w mojej a6 c4 - uklad praktycznie ten sam.
Generalnie chodziło o tylne tarcze- zaciski były calkowicie odnowione na nowych tloczkach uszczelkach + nowym płynie + nowe tarcze ate i klocki ate.
po 200 km od wymiany tarcz i delikatnej jeździe aby sie dotarły - przód dotarł sie idealnie - zreszta przed wymianą stare tarcze mimo mega progu były bdb równo ścierane.
Gorzej bylo z tyłem - jeszcze przed wymianą tarcze były strasznie zaorane i klocki scierały - co widac bylo po taczy jakies jej 30% reszta zardzewiała w cholere.
Po wymienie na nowe tył i przód,. tył dalej mi sie nie podobał
i co sie okazało ?? Starośc i przebieg dały w tyłek zaciskom
Zaciski z tyłu lekko sie odkształciły /lub wyklepały co powodowało pcozątkowe przypalanie sie po zew rancie tarczy i efekt hamowania tyłem tył taki że klcki tylne dociskały może z 30% pow, tarczy i to po zew rancie głównie .
dokładnie wygladalo to tak
Wcześniej czytalem ze ludzie podkładają jakieś blaszki pod klocki
ja poszłem w inny sposob- podpilowanie płaskim pilnikiem zacisku ze stony nieruchomego klocka - wystarczyło u mnie 1mm
odległości mierzyłem - od zew kranca zacisku do tłoczka i od miejsca najblizej centrum zacisku do tłoczka- roznica wynosiła własnie 1mm po obu stronach auta.
Czy to działa ?? Zdecydowanie tak - na tarczy zrobiłem markerem kilka kresek pionowych aby widzieć czy klocek po założeniu na szybko zacisku rowno sciera slad markera- nie bylo z tym wiekszego klopotu -
Ps napisałem że zdarłem 1mm - moze nawet nie był to cały 1m moze mniej - w kazdym razie - ładnie została zabielona cześć zacisku z którą styka sie nieruchomy klocek .
Przed piłowaniem - pilnik na pozątku zabielał zacisk lekko krzwywo - widać wiec że zacisk był lekko krzywy /bądz rozchełtany - ale delikatnie - jednak powodowało to krzywe ułozenie klocka do tarczy - i kiepskie hamowanie tyłu a w dłuższej perespektywie możliwość przegrzanie tarcz lub ich zwichrowania.
Rozkrecenie i piłowanie i złozenie zajelo mi 2h licząć obie strony-
Generalnie sam na to wpadłem - bo madrzy mechanicy nie mieli pojecia że winny może być zacisk mimo ze byl regenerowany - a jednak
Generalnie chodziło o tylne tarcze- zaciski były calkowicie odnowione na nowych tloczkach uszczelkach + nowym płynie + nowe tarcze ate i klocki ate.
po 200 km od wymiany tarcz i delikatnej jeździe aby sie dotarły - przód dotarł sie idealnie - zreszta przed wymianą stare tarcze mimo mega progu były bdb równo ścierane.
Gorzej bylo z tyłem - jeszcze przed wymianą tarcze były strasznie zaorane i klocki scierały - co widac bylo po taczy jakies jej 30% reszta zardzewiała w cholere.
Po wymienie na nowe tył i przód,. tył dalej mi sie nie podobał
i co sie okazało ?? Starośc i przebieg dały w tyłek zaciskom
Zaciski z tyłu lekko sie odkształciły /lub wyklepały co powodowało pcozątkowe przypalanie sie po zew rancie tarczy i efekt hamowania tyłem tył taki że klcki tylne dociskały może z 30% pow, tarczy i to po zew rancie głównie .
dokładnie wygladalo to tak
Wcześniej czytalem ze ludzie podkładają jakieś blaszki pod klocki
ja poszłem w inny sposob- podpilowanie płaskim pilnikiem zacisku ze stony nieruchomego klocka - wystarczyło u mnie 1mm
odległości mierzyłem - od zew kranca zacisku do tłoczka i od miejsca najblizej centrum zacisku do tłoczka- roznica wynosiła własnie 1mm po obu stronach auta.
Czy to działa ?? Zdecydowanie tak - na tarczy zrobiłem markerem kilka kresek pionowych aby widzieć czy klocek po założeniu na szybko zacisku rowno sciera slad markera- nie bylo z tym wiekszego klopotu -
Ps napisałem że zdarłem 1mm - moze nawet nie był to cały 1m moze mniej - w kazdym razie - ładnie została zabielona cześć zacisku z którą styka sie nieruchomy klocek .
Przed piłowaniem - pilnik na pozątku zabielał zacisk lekko krzwywo - widać wiec że zacisk był lekko krzywy /bądz rozchełtany - ale delikatnie - jednak powodowało to krzywe ułozenie klocka do tarczy - i kiepskie hamowanie tyłu a w dłuższej perespektywie możliwość przegrzanie tarcz lub ich zwichrowania.
Rozkrecenie i piłowanie i złozenie zajelo mi 2h licząć obie strony-
Generalnie sam na to wpadłem - bo madrzy mechanicy nie mieli pojecia że winny może być zacisk mimo ze byl regenerowany - a jednak
Łan tu sri TDI :mrgreen:
Tooles.pl - Sklep z elektronarzędziami
Aeratory do trawnika marki Stiga